10 grudnia 2019, 21:16
W nocy, co chwilę, Kaśka była budzona. Najpierw kot szalał z bombką. Później telefon dzwonił. Ani Kaśka ani Wół jednak nie zwlekli się z łóżka by zobaczyć kto to, o tak późnej porze. Gdyby to był ktoś do nich dzwonił by na komórkę. Pewnie to ktoś do matki Woła, więc zlekceważyli dzwonienie. Nad ranem zaś za oknem walkę toczyły jakieś zwierzęta. Być może dlatego taka padnięta poczuła się wieczorem. A przecież nic takiego nie robiła. Kilka zeszytów ułożyła, naczynia pomyła i próbowała razem z Wołem naprawić gniazdko. Tak mocno jest przykręcone, że nie dali rady. Kaśka postanowiła, że spróbują jeszcze jutro, jak nie dadzą rady trzeba będzie kogoś wezwać by je naprawił. Dopóki go się nie naprawi nie będzie można kupić pralko-suszarki. A kupka prania rośnie.