17 stycznia 2020, 21:27
Wczoraj Kaśka przystąpiła do rozbierania choinki. Udało jej się jedynie pozdejmować bombki. Jak zwykle coś pokrzyżowało jej plany. Tym razem tym czymś a raczej kimś był Wół -mąż. Zachciało mu się shakes w kfc. Rzuciła więc pakowanie ozdób świątecznych na rzecz wyprawy do Plaży. Pomyślała, że może uda jej się przy okazji wstąpić do kilku sklepów. Ponadto i tak musieli jechać do miasta gdyż Wół...dupa wołowa ... znów zablokował sobie dostęp do konta a koniecznie musiał sprawdzić czy przyszły mu na konto pieniądze. Wcześniej mógł ustawić sobie nowe hasło tymczasowe dzwoniąc na infolinię. Jednak w banku ktoś wspaniałomyślnie wymyślił jak utrudnić klientom życie. Teraz aby odblokować konto potrzebna jest karta kodów, której notabene Wół nie miał (czekał aż mu przyślą - uff jak dobrze, że Kaśka wcześniej coś tknęło i pomyślała by ją zamówić). Drugi sposób to sms z kodem. Problem jednak w tym, że nr telefonu podany do systemu już dawno jest nieaktualny. Jedyny więc sposób to sprawdzić stan konta w bankomacie, bynajmniej do czasu gdy nie dotrze karta kodów. Tak więc zamiast pakować ozdoby choinkowe Kaśka wylądowała w Plazie w Kfc. Poza shakes Wół nabrał też ochoty na kebaba a właściwie na rollera...rollona...jakoś tak. No cóż w tej sytuacji i Kaśka się na tego roll.. skusiła. Z diety więc nici. Wieczór nie był dla Kaśki tak przyjemny. Serce jej krwawiło. Los zwierząt zawsze ją dotykał, a zwłaszcza kotów. Gdy usłyszała w tv, że właściciel brutalnie znęcał się nad swoim kotem zrobiło jej się strasznie, strasznie smutno i przykro. Ma tylko nadzieję, że ten ktoś poniesie zasłużoną karę. Dzisiaj zaś Kaśka miała w planach kontynuować chowanie ozdób choinkowych jednak jakoś opadła z sił. Czyżby znów miała spadek żelaza we krwi? Skąd to zmęczenie? A ostatnio tyle miała energii! Postanowiła, że w takim wypadku dzisiaj zrobi sobie dzień lenia. Jednak jak na złość Wół dziś paplał jak najęty! W rezultacie tylko chwilę udało jej się zdrzemnąć. Ponadto próbował ją, bez powodzenia, wyciągnąć do empiku. Umyślał sobie kupić grę monopol. Nie dała się jednak namówić, niejako w ramach zemsty za to, że wczoraj jak chciała pochodzić po sklepach, strasznie marudził. W rezultacie skończyło się na tym, że na szybko kupiła sobie w Mohito sweter, który wpadł jej jako pierwszy w ręce (całkiem udany zakup), no i kilka koszulek dla Woła. Dopiero po południu Kaśka nabrała trochę siły. Bynajmniej na tyle by zrobić leczo z cukini. Resztę dnia jednak spędziła w łóżku.