Archiwum styczeń 2020, strona 1


Plany, plany i po planach
23 stycznia 2020, 20:24

I znów cały plan Kaśki na ten tydzień wziął w łeb! Codziennie coś wypadało. Wczoraj Wół wybrał się do lekarza specjalisty. Niestety nie było miejsc dla rejestrujących się telefonicznie. Jedynie można było się zarejestrować przychodząc osobiście. Dla rejestrujących się w ten sposób były zarezerwowane 3 miejsca. Oczywiście Wół wymyślił sobie, że musi być o 5 rano by zająć kolejkę bo inaczej się nie dostanie. Kaśka próbowała mu to wyperswadować, tłumacząc, że raczej nikomu nie będzie chciało się w to zimno tam stać i czekać. Niestety bezskutecznie. Uparł się. Chciał jednak by Kaśka pojechała z nim. Było by mu raźniej. Chcąc nie chcąc Kaśka musiała się zwlec z łóżka o 3.30. W sumie i tak spać nie mogła bo martwiła się o kota. Niby je, pije, nie wymiotuje, nie miauczy, jednak jakiś markotny i ospały. Niezbyt chętnie więc zostawiła kota z teściową i wybrała się z Wołem zająć tę kolejkę. Oczywiście jak przewidziała, nikt się nie pojawił. Spokojnie więc mogli przyjechać o siódmej by się zarejestrować. Dobrze, że pogoda nie jest typowo zimowa. Można rzec, że jak na styczeń to jest ciepło. Wprawdzie wczorajszy dzień był deszczowy. Na szczęście padać zaczęło dopiero koło siódmej. Niestety lekarka przyjmowała dopiero po 14.00. Poszli więc do McDonalda by wypić ciepłą kawę i zjeść śniadanie. Potem wrócili na chwilę do domu. Dobrze, że w końcu naprawili ten piec i można było się zagrzać. Koło 12.00 jednak znów musieli jechać. Wół przed lekarzem chciał wstąpić do empiku w Vivo (dawniej Zamkowe Tarasy). Miał zamiar kupić  grę "Jak zostać oszustem"' . Musiał też zareklamować karty do gry, bo okazały się wybrakowane. Niektóre karty to była " tabula rasa". Na innych z jednej strony była dama karo, z drugiej kier lub z jednej As, z drugiej dwójka. Babka z empiku od razu wiedziała o co chodzi, więc nie było problemu. Karty wymieniono na inne, nie fererne. Dzisiaj zaś musieli jechać do Mopru, bo Wół musiał złożyć wniosek. Oczywiście przed wyjściem musiała się toaleta zapchać. Ponieważ Wół nie mógł sobie z nią poradzić, Kaśka musiała zająć się jej odetkaniem. I kto tu spodnie nosi? -zastanawiała się Kaśka. I tak oto zeszło.

Zakupy, zakupy, zakupy...
21 stycznia 2020, 21:38

Wczoraj Kaśka była z Wołem na zastrzyku. 

- O choinka! - krzyknęła zaskoczona, gdy weszli do przychodni. Myślała, że okres na choinki się skończył. 

- Czyżby się w tym roku pośpieszyła z pochowaniem ozdób choinkowych? - pomyślała. Zwykle zajmowała się rozbieraniem choinki gdzieś końcem lutego ale teraz postanowiła się sprężyć i nie zwlekać z tym aż tyle. Teraz jednak widząc tę choinkę, zastanawiała się czy nie pośpieszyła się zanadto. 

- Patrz- rzekła do Woła - choinka. Czy my przypadkiem nie pośpieszyliśmy się za bardzo z rozebraniem naszej? Hmm? Może powinniśmy ją ubrać z powrotem? - zaśmiała się cicho.

- No co Ty? - odparł Wół.

Gdy wracali późnym wieczorem zobaczyła, iż na wielu domach dalej wisiały ozdoby (wcześniej tego nie zauważyła, gdyż na ogół wracali wcześniej). To tylko utwierdziło ją w jej wątpliwościach. Stratę tę postanowiła zrekompensować sobie kupując kilka dekoracji świątecznych na wyprzedażach. Wprawdzie nie udało jej się kupić kuli śnieżnej grającej gdyż ta, która jej się spodobała, najprawdopodobniej została wykupiona...lub przestawiona w inne miejsce. Przypuszcza, że mogła zostać wykupiona, gdyż nie pomyślała i weszła do sklepu z wielką torbą, która strasznie jej przeszkadzała w chodzeniu i oglądaniu. Musiała więc wyjść by torbę zostawić Wołowi. Gdy wróciła kuli z pozytywką już nie było. Wybrała natomiast kilka innych rzeczy. Łącznie 5 w tym bombkę:   świąteczną krowę. No świąteczną krowę musiała kupić. Ponadto kupiła domek na tealights. Z tego zakupu jest chyba najbardziej zadowolona. O dziwo, Wół tym razem zbytnio nie marudził i mogła tym razem trochę  pochodzić po sklepach.  Nie chciała jednak zbytnio wystawiać cierpliwości Woła na próbę, więc pośpiesznie wybrała kilka rzeczy. Wygląda na to, że jednak takie zakupy mogą być bardziej udane od tych przemyślanych. Wół zaś kupił dwie gry planszowe Monopol i Antymonopol. Wieczorem, pierwsze co to przystąpiła do rozpakowania dekoracji świątecznych. Postanowiła je jeszcze wykorzystać i poustawiać na półkach. 

- O wystawiasz te swoje dekoracje? - rzekł Wół

- No tak - odparła Kaśka- postanowiłam zpowrotem przywołać Ducha Świąt - odparła ze śmiechem.

Dzisiejszy dzień Kaśka spędziła leniwie. Niestety kąpieli z rana wziąć nie mogła. Od wczoraj mają awarię pieca. Nie dość, że zimno to jeszcze umyć się nie można. Nawet nie chciało jej się z łóżka wychodzić. Wprawdzie mają kominek i można by napalić ale nie mają drewna. Przecież na te kilka dni nie będą go kupować. Muszą wytrzymać. Dzień Kaśka spędziła na graniu z Wołem w Monopol bankier, Antymonopol i Biznes po Polsku. Ten ostatni najbardziej ją wciągnął. Ona dziewczyna karciana, nawet nie przypuszczała, że może ją ta gra tak zainteresować. 

P.S.

Kot znów markotny. Chyba bez wizyty u weta się nie obejdzie:( A gdy kot markotny to  dom dziwnie pustoszeje. Kto by pomyślał, że taki kot może tak zapełnić przestrzeń.

Pracowity dzień
19 stycznia 2020, 19:40

Wczoraj Kaśka miała w planach, że może pojedzie do galerii, jednak Wołowi się nie chciało. Jak ten żuraw z czaplą - pomyślała Kaśka - jak Wół ma ochotę to jej się nie chce, jak ona to mu się nie chce. Mogła jechać sama ale samej niezbyt jej się chciało. Ponadto zanim się zebrała to była 12.00. Uznała więc, że jest już trochę za późno. Pomyślała, że wykorzysta ten dzień na kontynuowanie sprzątania ozdób świątecznych i zrobienia sałatki jarzynowej. Tak też zrobiła. Samo zebranie ozdób przebiegło sprawnie. Zapakowanie ich jednak okazało się bardziej czasochłonne. W zasadzie mogła by te wszystkie plastikowe bombki po prostu powrzucać do pudełka, szybciej by było. Jednak ona postanowiła wszystko staranie zapakować do opakowania. W rezultacie nie udało jej się wszystkiego zapakować i pochować. Postanowiła, że dokończy pakowanie ozdób na tygodniu. Resztę dnia spędziła na robieniu sałatki jarzynowej, co też okazało się być dość czasochłonne. Dlatego też niedzielę Kaśka postanowiła spędzić na leniuchowaniu. 

Pakowanie
17 stycznia 2020, 21:27

Wczoraj Kaśka przystąpiła do rozbierania choinki. Udało jej się jedynie pozdejmować bombki. Jak zwykle coś pokrzyżowało jej plany. Tym razem tym czymś a raczej kimś był Wół -mąż. Zachciało mu się shakes w kfc. Rzuciła więc pakowanie ozdób świątecznych na rzecz wyprawy do Plaży. Pomyślała, że może uda jej się przy okazji wstąpić do kilku sklepów. Ponadto i tak musieli jechać do miasta gdyż Wół...dupa wołowa ... znów zablokował sobie dostęp do konta a koniecznie musiał sprawdzić czy przyszły mu na konto pieniądze. Wcześniej mógł ustawić sobie nowe hasło tymczasowe dzwoniąc na infolinię. Jednak w banku ktoś wspaniałomyślnie wymyślił jak utrudnić klientom życie. Teraz aby odblokować konto potrzebna jest karta kodów, której notabene Wół nie miał (czekał aż mu przyślą - uff jak dobrze, że Kaśka wcześniej coś tknęło i pomyślała by ją zamówić). Drugi sposób to sms z kodem. Problem jednak w tym, że nr telefonu podany do systemu już dawno jest nieaktualny. Jedyny więc sposób to sprawdzić stan konta w bankomacie, bynajmniej do czasu gdy nie dotrze karta kodów. Tak więc zamiast pakować ozdoby choinkowe Kaśka wylądowała w Plazie w Kfc. Poza shakes Wół nabrał też ochoty na kebaba a właściwie na rollera...rollona...jakoś tak. No cóż w tej sytuacji i Kaśka się na tego roll.. skusiła. Z diety więc nici. Wieczór nie był dla Kaśki tak przyjemny. Serce jej krwawiło. Los zwierząt zawsze ją dotykał, a zwłaszcza kotów. Gdy usłyszała w tv, że właściciel brutalnie znęcał się nad swoim kotem zrobiło jej się strasznie, strasznie smutno i przykro. Ma tylko nadzieję, że ten ktoś poniesie zasłużoną karę. Dzisiaj zaś Kaśka miała w planach kontynuować chowanie ozdób choinkowych jednak jakoś opadła z sił. Czyżby znów miała spadek żelaza we krwi? Skąd to zmęczenie? A ostatnio tyle miała energii! Postanowiła, że w takim wypadku dzisiaj zrobi sobie dzień lenia. Jednak jak na złość Wół dziś paplał jak najęty! W rezultacie tylko chwilę udało jej się zdrzemnąć. Ponadto próbował ją, bez powodzenia, wyciągnąć do empiku. Umyślał sobie kupić grę monopol. Nie dała się jednak namówić, niejako w ramach zemsty za to, że wczoraj jak chciała pochodzić po sklepach, strasznie marudził. W rezultacie skończyło się na tym, że na szybko kupiła sobie w Mohito sweter, który wpadł jej jako pierwszy w ręce (całkiem udany zakup), no i kilka koszulek dla Woła. Dopiero po południu Kaśka nabrała trochę siły. Bynajmniej na tyle by zrobić leczo z cukini. Resztę dnia jednak spędziła w łóżku. 

Zakupy
15 stycznia 2020, 20:05

Kaśka miała w planach rozebrać choinkę i pochować ozdoby choinkowe, tak by znów atmosfera świąteczna nie trwała do marca. Chciała też zrobić sobie sałatkę jarzynową. Na święta nie robiła, bo postanowiła, że zrobi na Nowy Rok. Na Nowy Rok jednak też nie zrobiła. Było tyle jedzenia, że uznała, iż nie ma sensu jej robić. I tak oto chyba już z dwa tygodnie się do jej zrobienia zabiera bez skutku. Ciągle coś jej wypada. Tak też i dzisiaj nie udało się jej ani zrobić sałatki ani pochować ozdób choinkowych. Jakoś tak zleciało, że nie znalazła na to czasu. Zanim się zebrała, pozmywała naczynia, wzięła prysznic, wyszykowała się to było już po 11.00. Dużo czasu też stracili na zakupach w biedrze i stokrotce. Niby to blisko a mimo to spędzili tam z 2 godziny. Poszli koło 12.00 a wrócili ok. 14.00. W końcu Kaśka zdecydowała się kupić w biedrze to lustro. Wprawdzie miała ochotę na to w ala'marmurkowej ramie ale tak długo się zastanawiała, że wykupili. Zostały tylko 3 sztuki. No nic ramę można w końcu zmienić, a i ta srebrna, jest niczego sobie - pocieszała się Kaśka. Brakowało im takiego większego lustra, w którym można w całości się obejrzeć. W końcu Kaśka może spojrzeć prawdzie w oczy: przytyło jej się! Niby wiedziała, że przytyła ale żeby aż tyle! Nie zdawała sobie z tego sprawy. No cóż musi na poważnie zacząć się odchudzać - pomyślała zajadając czekoladki Milka, które przyniósł jej mąż. Tak, od jutra zacznie na serio się odchudzać...tak od jutra to już na pewno będzie na ścisłej diecie...no ale dzisiaj...- pomyślała delektując się kolejną czekoladką.

A propos męża. Ten jej mąż potrafił ją czasem rozbawić do łez. Wczoraj spytał czy zgasić światło. Z niechęcią Kaśka odpowiedziała że może zgasić zajmując się przeglądaniem stron internetowych. Zgasił jednak tylko główne światło. Po godzinie wstał, bo zorientował się, że nie zgasił pobocznego światła.