Najnowsze wpisy


Pierwszy dzień!
03 lutego 2020, 21:08

Pierwszy dzień pracy w nowej pracy minął Kaśce spokojnie, bez większych problemów. Poza tym, że w południe naszła ją taka senność, że najchętniej zamiast siedzieć w pracy to wolałaby pójść spać. Dzisiejszego dnia to jednak nie praca była jej największym zmartwieniem ale kot. Od dwóch dni znów jest jakiś osowiały i apatyczny. W nocy zaniepokoiło ją to jak oddycha. Jego brzuch falował nienaturalne. Nie było, co dłużej czekać. Trzeba było jechać do weta. Najpierw postanowili, że pojadą jak Kaśka skończy pracę czyli po 17.00. Jednak obserwując kota Kaśka zdecydowała, że stan kota jest na tyle poważny, że nie ma co dalej zwlekać. Niech jednak jedzie mąż z teściową. Chciała być przy kocie podczas badania, no ale trudno. W końcu zdrowie kota jest ważniejsze! Tak więc Wół pojechał z matką i kotem do weta. Okazało się jednak, że dzisiaj nie ma dużo zleceń i może skończyć wcześniej. W tej sytuacji postanowiła, że dojedzie do nich. Zadzwoniła więc do Woła.

- Dojadę do Was, gdyż okazało się, że mogę wcześniej się urwać - powiedziała.

- Może już nie przyjeżdżaj, bo nie ma sensu. My może zaraz wrócimy - odparł Wół ewidentnie nie podzielając jej entuzjazmu. 

Może faktycznie on ma  rację i zanim ona tam dojedzie to będzie po badaniu - przemknęło jej przez myśl - Z drugiej jednak strony na pewno tam jest kolejka i pewnie będzie trzeba poczekać na wyniki. Nie jednak powinna pojechać. Lepiej będzie jak sama wszystkiego się dowie.

 - No to.będę - odparła.

Jak powiedziała tak i zrobiła. Zdążyła przed podaniem przez lekarza wyników badania krwi. Lekarz rzekł.

- Mam dobrą i złą wiadomość. 

To przeraziło Kaśkę. Spodziewała się usłyszeć najgorsze, że to może białaczka lub ludzkie AIDS. W jej głowie pojawiły się czarne myśli. 

- Dobra to taka - kontynuował lekarz - że wyniki są dobre. A zła taka, że nie wiem, co mu jest. Może być tak, że to wczesne stadium infekcji i nie wyszło w badaniu. Na razie przez pięć dni damy leki w zastrzyku a jak nie pomoże trzeba zrobić prześwietlenie. 

 - A teraz nie można ?- spytała Kaśka

- No teraz jest już za późno. Rentgen czynny jest tylko do 14.00 - odparł lekarz.

Stanęło na tym, że kot dostał trzy zastrzyki, w tym jeden z antybiotykiem.  Czekają ich zatem codzienne wizyty z kotem w klinice.

 

Zaświadczenie
31 stycznia 2020, 19:00

Wczoraj Kaśka była u lekarza medycyny pracy. Szybko i sprawnie poszło. Na szczęście nie musiała znów badać wzroku. Przecież nie tak dawno robiła to badanie. Zrobiła jednak badanie krwi. I tak miała zamiar je zrobić, więc postanowiła wykorzystać sytuację. I tak jak myślała. Nie są idealne. Dwa czynniki ma podwyższone. Jeden bywa podwyższony przy anemii. Drugi jakiś eofille...czy jakoś tak jest dla niej nieznany. Nawet nie wiedziała, że coś takie ma. Są to jakieś granulocyty kwaso ....chyba chłonne. Zielonego pojęcia Kaśka nie ma o co z tym ich podwyższeniem chodzi. Może niepotrzebnie się martwi. Może to ma związek z anemia, tylko tu w laboratorium inne mają określenie. Może jakby robiła badania w DPM nie miała by wątpliwości. No, nic będzie musiała iść do lekarza! Tylko kiedy? Jak od poniedziałku zaczyna pracę. Miała zacząć dopiero w połowie lutego ale że tak szybko udało jej się załatwić to orzeczenie, zacznie początkiem lutego.

- Może niepotrzebnie się tak śpieszyła z załatwieniem tego? Może trzeba było się wstrzymać? - zastanawiała się. Miała by czas by się przygotować do nowej pracy psychicznie i fizycznie. A tak czuje się rzucona na głęboką wodę bez przygotowania. Niby coś podobnego robiła ale i tak się denerwuje poniedziałkiem. Ma zacząć o 10.00. Chyba przez to całe zamieszanie z tą pracą, cały dzień miała wrażenie, że jest sobota. Jakoś tak czuła sobotni klimat, a to przecież piątek! Zrobiła dziś spaghetti, choć to wczoraj miała na nie ochotę. Nie miał jednak kto pójść po mięso! Dziś zaś miała ochotę na naleśniki z serem. Jak baba w ciąży!. Pozostała jednak przy tym spaghetti. 

P.S

Sypał dzisiaj z rana wielkachny śnieg. Trwało to jednak krótko. Potem badał deszcz. W południe po śniegu nie było nawet znaku.

Jest praca!
29 stycznia 2020, 18:16

Plany, plany i po planach! Znów wzięły w łeb! Los ciągle płata Kaśce figle. Miała w planach jechać i wyciągnąć dokumenty od neurologa, jednak jeden telefon zmienił te plany. Zadzwonił facet z kadr. Wczoraj miała telefon z propozycją pracy. Tak, tak z propozycją pracy! Oczywiście zgodziła się! Nie sądziła, że tak szybko  jej się uda znaleźć coś nowego. A jednak! Nie wie czy się cieszyć, czy nie. W końcu miała więcej czasu na inne rzeczy, a teraz znów będzie jej brakowało czasu na wszystko. A wracając do tego telefonu z kadr. Facet poinformował ją, że wysłał skierowanie do lekarza medycyny pracy. Tak więc mogła się zarejestrować. Okazało się, że jutro zwolniło się miejsce na 7.45. Zdecydowała więc, że skoro jutro będzie w przychodni, to od razu pobierze tę dokumentację. Dzisiaj więc pojechała tylko po to aby wydrukować skierowanie do lekarza medycyny pracy. Jutro z rana nie było by gdzie bo wszelkie punkty otwarte są dopiero od 9.00. Tak to jest jak się nie ma drukarki! Poza tym cały dzień spędziła na kompletowaniu dokumentacji: świadectwa pracy, dyplom, kwestionariusz itp.

P.S.

W Lublinie pada śnieg! A z rana było tak słonecznie...wiosennie.

Kot jak poduszka cekinowa
27 stycznia 2020, 21:27

Kaśka obudziła się o godz. 6.00. Miała zamiar jeszcze się zdrzemnąć tak do g. 7.00. Zaniepokoiło ją jednak to, że kota nigdzie nie było widać. Nie przybiegł, jak to zwykle miał w zwyczaju, kiedy usłyszał, że się przebudziła. Wprawdzie wcześniej latał z myszą, mimo to się zaniepokoiła. Postanowiła wstać by zobaczyć, co się z nim dzieje. Widać kot usłyszał, jak wstaje i przybiegł.

- Jesteś kocie?! - odetchneła z ulgą. Pewnie był na górze u teściowej - pomyślała.

- Czy przypadkiem nie jestem zbyt przewraźliwiona na jego punkcie? - przeszło jej przez myśl - Z drugiej strony to chyba normalne, że się martwię skoro ostatnio bywał osowiały i markotny? Coś mu ewidentnie dolegało.

Skoro kot się odnalazł  cały i zdrowy postanowiła jeszcze tak do g. 7.00 się zdrzemnąć.

Nie mogła jednak usnąć. Tak przeleżała do g. 6.55, po czym wstała by zrobić sobie śniadanie. Z kanapkami i herbatą w termosie, wróciła do łóżka. Lubiła jeść w łóżku. Z rana potrzebowała chwili dla siebie, by się rozkręcić. Uwielbiała celebrować śniadanie. 

Wół oczywiście jeszcze spał i nawet "Miau!" kota nad uchem Woła, które zabrzmiało jak "Wstawaj!" nie zadziałało. 

Dzień Kaśce minął na zwykłych codziennych czynnościach: mycie naczyń, podłogi, zakupy w biedrze, trening. Ot, zwykły dzień. Jedyną przyjemnością była gra z Wołem w Biznes po Polsku. Gra okazała się być wciągająca. Grają już drugi dzień i ciągle nie ma rozstrzygnięcia, choć Kaśka jest na skraju bankructwa.

P.S. Dzisiaj oboje z Wołem doskonali ciekawego spostrzeżenia, że ich kot jest jak ta poduszka cekinowa. Z jednej strony jest np. srebrna. Jak się przeciąganie ręką robi się złota. Tak samo ten kot. Jego sierść jest dziwaczna: z zewnątrz ma czarną sierść jednak od środka włosa jego sierść jest biała. Gdy się go przygłaszcze jest czarnych, gdy pomierzwi widać białe prześwity.

Dzień porządku
26 stycznia 2020, 21:14

Wczoraj cały dzień Kaśka spędziła na sprzątaniu. Niby nie dużo tego było a jednak cały dzień jej to zajęło. A i tak już nie dała rady zmyć podłogi. Dlatego dzisiaj częściowo zmyła w pokoju i kuchni ale że Wół zaczął się kręcić, dała sobie spokój z jej myciem. Umyje w poniedziałek - pomyślała - w końcu ten Wół ma rację dzisiaj jest niedziela i powinna sobie odpocząć. Resztę dnia więc spędziła na leniuchowaniu.