Najnowsze wpisy, strona 3


Zmęczenie
12 grudnia 2019, 19:50

Ostatnio Kaśka ciągle czuje się zmęczona. Wczoraj przykręciła gniazdka, poszła do biedry, miała zamówić pralko - suszarkę ale już z sił opadła.  Dzisiaj  umyła zamrażarkę, trochę poukladała na biurku i musiała popołudniu się położyć. Nawet nie ma siły by dokończyć ubieranie choinki. Czyżby znów miała spadki żelaza? - zaczęła się zastanawiać. Jak tak dalej pójdzie nie zdąży z porządkami do świąt! Musi przycisnąć! Tylko co tu zrobić?

Niespokojna noc
10 grudnia 2019, 21:16

W nocy, co chwilę, Kaśka była budzona. Najpierw kot szalał z bombką. Później telefon dzwonił. Ani Kaśka ani Wół jednak nie zwlekli się z łóżka by zobaczyć kto to, o tak późnej porze. Gdyby to był ktoś do nich dzwonił by na komórkę. Pewnie to ktoś do matki Woła, więc zlekceważyli dzwonienie. Nad ranem zaś za oknem walkę toczyły jakieś zwierzęta. Być może dlatego taka padnięta poczuła się wieczorem. A przecież nic takiego nie robiła. Kilka zeszytów ułożyła, naczynia pomyła i próbowała razem z Wołem naprawić gniazdko. Tak mocno jest przykręcone, że nie dali rady. Kaśka postanowiła, że spróbują jeszcze jutro, jak nie dadzą rady trzeba będzie kogoś wezwać by je naprawił. Dopóki go się nie naprawi nie będzie można kupić pralko-suszarki. A kupka prania rośnie.

Zastrzyk
09 grudnia 2019, 20:56

W końcu Wół poszedł na zastrzyk. Kaśce udało się Woła podstępem, pod pretekstem zakupu śrubokręta zaciągnąć do Castoramy. Tak naprawdę bardziej chodziło jej by obejrzeć i wybrać jakieś dekoracje świąteczne. W rezultacie się rozczarowała. Mimo to kupiła kilka drobiazgów, no i oczywiście te śrubokręty. Pod pretekstem oddania zamówionych sukienek w Orsay, udało jej się też Woła zaciągnąć do Vivo. Liczyła, że w Pepco coś wybierze, no i wybrała, choć z Wołem jako ogonem zakupy to mordega. Ciągle marudzi a na każde zapytanie: No i jak Ci się podoba? odpowiadał Brzydkie, brzydkie, brzydkie! Co za męczący dzień! 

Choinka, choinka
08 grudnia 2019, 21:01

Wczoraj Kaśka do południa chodziła poirytowana. Wszystko ją wkurzało.  Zła  była m.in. na Woła. Znów ją wystawił. Obiecał, że pojadą do miasta i nie dotrzymał słowa. Wprawdzie gdyby się uparła. Kaśka jednak sobie odpuściła. Sama też nie do końca miała ochotę łazić po sklepach. Zresztą musiała powoli wziąć się za sprzątanie i dekorowanie na święta domu, by nie zostawić wszystkiego znów na ostatnią chwilę. Była jednak zła na niego, że nie postawił sprawy jasno.

- Nie mogłeś wczoraj szczerze powiedzieć, że tak naprawdę nie masz zamiaru dzisiaj nigdzie się ruszać? Bym kupiła coś do zjedzenia. Nawet chleba nie mamy. Myślałam, że dzisiaj się kupi by był świeży. A tak to muszę się znów ubierać i iść by kupić coś do jedzenia. Może Ty sam pójdziesz? - spytała zirytowanym głosem.

- Ja nie wiem co kupić. Wolę z Tobą- odparł Wół

Tak więc chcąc nie chcąc musiała się ubrać i iść do sklepu by zaopatrzyć się na weekend w jedzenie.

PO powrocie z zakupów, w ramach odwetu  zmusiła Woła by poszukał choinki i garnka (który tak naprawdę był osłonką z uszami na donicę, świetnie się jednak sprawdzał jako garnek-dzbanek) na cukierki. Wprawdzie choinki nie znalazł (choinkę później sama znalazła pod schodami), znalazł za to dzbanek i lampki na choinkę swojej matki. Ona ich i tak nie używała, więc Kaśka pomyślała, że może ich użyje do dekoracji choinki. Lampki miały formę świeczek i niewątpliwie przypominały czasy PRL. Niemniej mogą fajnie wyglądać na choince.  Znalezienie garnka, małej choinki i lampek poprawiło jej humor. Przystąpiła do dekoracji małej choinki. Zajęła się też rozkładaniem choinki, zamówionej na allegro. Bo wyjęciu jej przeżyła rozczarowanie. No ale tak, czego w końcu można było się spodziewać za 30 zł. Zastanawiała się czy jej jednak nie zwróć. Bo rozłożeniu okazało się, że nie jest aż tak źle. Jakoś ujdzie. W niedzielę miała w planach wybrać się obejrzeć orszak Św. Mikołaja. Jednak ani jej ani Wołowi się nie chciało. Gdyby chociaż sklepy były pootwierane! Całe przedpołudnie spędziła na układaniu książek Woła i na częściowym ubieraniu choinki: zawieszeniu lampek, kilku bombek. Zajęła się też udekorowaniem szklanej "tuby" po storczyku. Ma już na nią pomysł, musi tylko dokupić kilka bombek, najlepiej bez wzorów. Popołudnie spędziła na leniuchowaniu. Jakoś opadła z sił. Nawet na necie nie miała siły surfować.

Mikołaj na Mikołajki
06 grudnia 2019, 22:43

Dzień Kaśce minął na segregowaniu bombek. Postanowiła poukładać je kolorami. Chciała zorientować się w jakim kolorze ma ich najwięcej. 

- Kurczę, myślałam, że najwięcej jest czerwonych, złotych i srebrnych...hmm, tymczasem najwięcej jest zielonych i niebieskich...i jak tu ubrać tę choinkę? - rzekła do siebie - skoro najwięcej jest zielonych wypadało by na zielono...ale z jakim kolorem połączyć zielony? A jak nie to na jako? Czerwono - złoto? Czerwono - srebrno? A może biało, biało...no właśnie z czym połączyć biały?  - zastanawiała się Kaśka.

Zastanawianie to przerwał Wół.

- Wolica pójdzie do Biedronki po lody.

- Z Tobą? - spytała 

- Może sama?  - odrzekł

- Wolałabym z Tobą 

- Może jednak sama? Bo mi się nie chce  - odparł Wół

Kaśka chwilę się zastanawiała: 

- Iść samej czy nie? Hmm, może to nie jest zły pomysł? Jak pójdę sama to w końcu będę mogła spokojnie pooglądać ozdoby choinkowe w Biedronce...

- Dobrze, pójdę sama - odrzekła - bynajmniej na spokojnie sobie pochodzę i pooglądam.

- O właśnie! - odparł Wół - to jeszcze weź mi papierosy, tylko jakieś mocne.

- Ok, to może zadzwoń by mi przypomnieć bo mogę zapomnieć.

- Nie, na pewno nie zapomnisz.

- Coś jeszcze wziąć? Może zjedli byśmy jakieś ciasto z okazji Mikołajek?

- No dobra, ciasto może być.

Kaśka na szybko nałożyła korektor i tusz do rzęs. Wolała bez makijażu się nie pokazywać. Gdyby było słonecznie założyła by okulary przeciwsłoneczne ale teraz wyglądało by to idiotycznie. Narzuciła kurtkę, szalik, wsunęła cieplejsze buty  i pognała do Biedronki. 

Zaraz po wejściu zaczepiła ją jedna z pracownic.

- Zgubiła Pani u nas dowód - rzekła

- Ja? Jak to ja? - odparła zdziwiona Kaśka. Nawet się nie zorientowała, że nie ma dowodu.

- Tak Pani - odrzekła Pani z Biedronki - Pani poczeka zaraz go przyniosę. Tak też zrobiła. Po chwili przyszła z dowodem. 

Nawet nie spodziewała się, że w Biedronce jest tyle ciekawych ozdób. W dodatku była promocja, drugi artykuł za 50%. Pewnie by więcej kupiła gdyby nie oznakowanie cen, które jest fatalne. Musiała lecieć do czytnika by sprawdzić cenę. W rezultacie z pewnymi ozdobami  postanowiła się wstrzymać, by na spokojnie poszperać w gazetce, jakie i w jakiej cenie są, bo wszystko jest tak porzucane, że trudno się zorientować. Niemniej na dwie rzeczy się skusiła: na tacę w kształcie choinki za ok 13 zł (zastanawiała się czy 13 zł za taką tacę to jednak nie za dużo, dopiero w domu zorientowała się, że w komplecie są dwie - świetny interes!) i ....Mikołaja. Marzyła by kupić do wystroju świątecznego Mikołaja takiego większego do postawienia przy drzwiach lub choince, więc jak tego zobaczyła i to za 29,99 zł!  Nie mogła go sobie odmówić!. Wprawdzie ten nie jest tak duży ale za tę cenę jest spoko. W ogóle miała koncepcję by Mikołaj wyglądał z kominka. Ten jednak chyba nie zbyt do tego się nadaje gdyż jest ubrany na biało (bardziej to dziadek Mróz niż Mikołaj). W kominku może się ubrudzić

Podekscytowana zakupami pognała do domu. 

Wół słysząc, że się zbliża otwarł jej drzwi. 

- Patrz, co Nam przyniosłam! Mikołaja na Mikołajki! Jak Ci się podoba? - rzekła zadowolona z siebie. Trochę obawiała się reakcji Woła, chociaż ten nigdy nie mówił " A po co Ci to?!", "Niepotrzebne"  itp. na jej zakupowe pomysły. Mimo to czasem wolała  nie pokazywać wszystkich zakupionych rzeczy. Tego się jednak ukryć nie dało. 

- Dobry, może być - odparł Wół.

Kot również, po wcześniejszym obwachaniu Mikołaja, go najwidoczniej zaakceptował.

- Trzeba było mnie nie puszczać samej. A tak to poszłam sama i przeprowadziłam nowego chłopa  - zażartowała - No i co Ty na to?

- Ładny, może być - odparł bez cienia zazdrości, uśmiechając się przy tym,  po czym dodał:

- A papierosy mi kupiłaś?

Ups, Kaśka tak była zafiksowana na Mikołaja, że zupełnie zapomniała o papierosach.

- No widzisz, a mówiłam, że najlepiej żebyś do mnie zadzwonił by mi przypomnieć! Czułam, że tak będzie! -odparła - No nic polecę jeszcze raz. 

- A chce Ci się?

- No pójdę'

- To, co do Biedronki pójdziesz czy do sklepu na W.

 - Chyba do Biedronki, bo tu czy tu jednakowa droga.

W rezultacie pognała na W.

Co do Mikołaja, to im dłużej Kaśka na niego patrzyła, tym jej entuzjazm malal. Zaczęła mieć wątpliwości.

- Czy jej w ogóle potrzebny jest taki Mikołaj? - rozmyślała. Jak zwykle najpierw coś kupuje a potem by to zwracała

 - Może jednak zwrócimy tego Mikołaja - rzekła do Woła.

- Ładny jest, niech już zostanie - odparł Wół

- No widzisz, nie możesz na zakupy puszczać mnie samej bo zawsze coś bezmyślnie nakupuje - odparła.