Dzień Kaśce minął na segregowaniu bombek. Postanowiła poukładać je kolorami. Chciała zorientować się w jakim kolorze ma ich najwięcej.
- Kurczę, myślałam, że najwięcej jest czerwonych, złotych i srebrnych...hmm, tymczasem najwięcej jest zielonych i niebieskich...i jak tu ubrać tę choinkę? - rzekła do siebie - skoro najwięcej jest zielonych wypadało by na zielono...ale z jakim kolorem połączyć zielony? A jak nie to na jako? Czerwono - złoto? Czerwono - srebrno? A może biało, biało...no właśnie z czym połączyć biały? - zastanawiała się Kaśka.
Zastanawianie to przerwał Wół.
- Wolica pójdzie do Biedronki po lody.
- Z Tobą? - spytała
- Może sama? - odrzekł
- Wolałabym z Tobą
- Może jednak sama? Bo mi się nie chce - odparł Wół
Kaśka chwilę się zastanawiała:
- Iść samej czy nie? Hmm, może to nie jest zły pomysł? Jak pójdę sama to w końcu będę mogła spokojnie pooglądać ozdoby choinkowe w Biedronce...
- Dobrze, pójdę sama - odrzekła - bynajmniej na spokojnie sobie pochodzę i pooglądam.
- O właśnie! - odparł Wół - to jeszcze weź mi papierosy, tylko jakieś mocne.
- Ok, to może zadzwoń by mi przypomnieć bo mogę zapomnieć.
- Nie, na pewno nie zapomnisz.
- Coś jeszcze wziąć? Może zjedli byśmy jakieś ciasto z okazji Mikołajek?
- No dobra, ciasto może być.
Kaśka na szybko nałożyła korektor i tusz do rzęs. Wolała bez makijażu się nie pokazywać. Gdyby było słonecznie założyła by okulary przeciwsłoneczne ale teraz wyglądało by to idiotycznie. Narzuciła kurtkę, szalik, wsunęła cieplejsze buty i pognała do Biedronki.
Zaraz po wejściu zaczepiła ją jedna z pracownic.
- Zgubiła Pani u nas dowód - rzekła
- Ja? Jak to ja? - odparła zdziwiona Kaśka. Nawet się nie zorientowała, że nie ma dowodu.
- Tak Pani - odrzekła Pani z Biedronki - Pani poczeka zaraz go przyniosę. Tak też zrobiła. Po chwili przyszła z dowodem.
Nawet nie spodziewała się, że w Biedronce jest tyle ciekawych ozdób. W dodatku była promocja, drugi artykuł za 50%. Pewnie by więcej kupiła gdyby nie oznakowanie cen, które jest fatalne. Musiała lecieć do czytnika by sprawdzić cenę. W rezultacie z pewnymi ozdobami postanowiła się wstrzymać, by na spokojnie poszperać w gazetce, jakie i w jakiej cenie są, bo wszystko jest tak porzucane, że trudno się zorientować. Niemniej na dwie rzeczy się skusiła: na tacę w kształcie choinki za ok 13 zł (zastanawiała się czy 13 zł za taką tacę to jednak nie za dużo, dopiero w domu zorientowała się, że w komplecie są dwie - świetny interes!) i ....Mikołaja. Marzyła by kupić do wystroju świątecznego Mikołaja takiego większego do postawienia przy drzwiach lub choince, więc jak tego zobaczyła i to za 29,99 zł! Nie mogła go sobie odmówić!. Wprawdzie ten nie jest tak duży ale za tę cenę jest spoko. W ogóle miała koncepcję by Mikołaj wyglądał z kominka. Ten jednak chyba nie zbyt do tego się nadaje gdyż jest ubrany na biało (bardziej to dziadek Mróz niż Mikołaj). W kominku może się ubrudzić
Podekscytowana zakupami pognała do domu.
Wół słysząc, że się zbliża otwarł jej drzwi.
- Patrz, co Nam przyniosłam! Mikołaja na Mikołajki! Jak Ci się podoba? - rzekła zadowolona z siebie. Trochę obawiała się reakcji Woła, chociaż ten nigdy nie mówił " A po co Ci to?!", "Niepotrzebne" itp. na jej zakupowe pomysły. Mimo to czasem wolała nie pokazywać wszystkich zakupionych rzeczy. Tego się jednak ukryć nie dało.
- Dobry, może być - odparł Wół.
Kot również, po wcześniejszym obwachaniu Mikołaja, go najwidoczniej zaakceptował.
- Trzeba było mnie nie puszczać samej. A tak to poszłam sama i przeprowadziłam nowego chłopa - zażartowała - No i co Ty na to?
- Ładny, może być - odparł bez cienia zazdrości, uśmiechając się przy tym, po czym dodał:
- A papierosy mi kupiłaś?
Ups, Kaśka tak była zafiksowana na Mikołaja, że zupełnie zapomniała o papierosach.
- No widzisz, a mówiłam, że najlepiej żebyś do mnie zadzwonił by mi przypomnieć! Czułam, że tak będzie! -odparła - No nic polecę jeszcze raz.
- A chce Ci się?
- No pójdę'
- To, co do Biedronki pójdziesz czy do sklepu na W.
- Chyba do Biedronki, bo tu czy tu jednakowa droga.
W rezultacie pognała na W.
Co do Mikołaja, to im dłużej Kaśka na niego patrzyła, tym jej entuzjazm malal. Zaczęła mieć wątpliwości.
- Czy jej w ogóle potrzebny jest taki Mikołaj? - rozmyślała. Jak zwykle najpierw coś kupuje a potem by to zwracała
- Może jednak zwrócimy tego Mikołaja - rzekła do Woła.
- Ładny jest, niech już zostanie - odparł Wół
- No widzisz, nie możesz na zakupy puszczać mnie samej bo zawsze coś bezmyślnie nakupuje - odparła.